Erasmus+ na OAMK w Oulu, Finlandia

Logo OAMK na tle zdjęć z Finlandii

Wiosna w północnej Finlandii to pełnia zimy w środkowej Europie – góry śniegu tajające za dnia i poranna ślizgawka po mroźnej nocy. Wędrówka po takiej powierzchni to walka o życie, tak długo jak podeszwy butów nie są wyposażone w kolce. Jednak ciepła i życzliwa atmosfera panująca na Oulu University of Applied Sciences (OAMK) wynagradzała wszelkie przeciwności, sprzyjając poznawaniu dobrych praktyk, jakimi uczelnia chciała się podzielić. W tygodniu wymiany Erasmus+, zorganizowanym w kwietniu br. na OAMK, wzięło udział ponad stu przedstawicieli europejskich uniwersytetów, w dedykowanych ścieżkach tematycznych. Z punktu widzenia COME UW, najgorętszym tematem było zarządzanie procesem dydaktycznym oraz nauczanie z użyciem technologii ICT.

    

Benchmarking

Już od pierwszego dnia wizyty miałam nieodparte wrażenie, że fińskie szkoły wyższe wyróżniają się na tle innych europejskich uczelni tym, że doskonale potrafią ze sobą kooperować. Jak twierdzą sami Finowie: „Jest nas zaledwie 5,5 mln, a historia obligowała nas do współpracy, by przetrwać. Teraz na uczelniach często pracujemy wspólnie nad programami czy kursami i wymieniamy się osiągnięciami w celu optymalizacji kosztów i zasobów”. Tym samym nie dziwi fakt, że korzystają ze sprawdzonego systemu administracyjnego do zarządzania danymi studenta – Peppi, rozwiniętego przez uniwersyteckie konsorcjum.

W ramach współpracy międzyuczelnianej uniwersytety zbierają dane dotyczące m.in. kosztów, używanego sprzętu, planowanego budżetu, używając do tego celu wystandaryzowanego formularza. Opierając się na danych z innych uczelni łatwiej jest oszacować wydatki i planować nowe wdrożenia u siebie. Można też sprawdzić, jaki system/software/sprzęt sprawdził się u kogoś innego, a w jaki być może nie warto inwestować. Podobnie jest z innymi rozwiązaniami. Dzięki podejściu uwzględniającemu „benchmarking” uczelnie mają punkt odniesienia i tym samym wiedzą, na jakim etapie rozwoju jest ich własna infrastruktura.

Software dla studenta

Ułatwiające pracę, a tym samym życie, narzędzia cyfrowe to nie tylko domena administracji i kadry akademickiej. Studenci uczący się w Finlandii mogą korzystać z darmowej aplikacji mobilnej Tuudo, zawierającej plany zajęć, mapy kampusów, rozkłady jazdy transportu publicznego, a nawet menu w uniwersyteckiej kantynie. Koncepcja aplikacji Tuudo została rozwinięta na Uniwersytecie w Oulu.

Z jakich narzędzi IT korzysta OAMK? - to najczęściej zadawane pytanie przez moich kolegów z działów IT. Gospodarze wymieniają jednym tchem: Office 365 i Google. Dzięki nim studenci mają do dyspozycji wszystkie standardowe narzędzia potrzebne im do nauki i odrabiania prac. Jeśli wydział/przedmiot wymaga specjalnego oprogramowania, to takie również zostaje studentom udostępnione do pobrania.

Na uniwersytecie oferuje się nie tylko wiedzę, ale i możliwość odbywania praktyk. Na specjalnym spotkaniu opowiadają nam o tym studenci informatyki, którzy rozpoczęli przygodę ze stażem w dziale IT, na początek w ramach helpdesku. Przejmują pałeczkę od 16.00 do 20.00, czyli poza standardowymi godzinami pracy działu IT. Rozwiązywanie zawiłości systemowych otwiera przed nimi szeroki wachlarz prac, z jakimi na co dzień spotyka się informatyk. Nic zatem dziwnego, że kończą jako regularni pracownicy uczelni… nie bez zadowolenia, bo branża jest dobrze opłacana, a atmosfera przyjazna  –  każdy poranek zaczynają od wspólnej kawy (nieformalnej odprawy), na której i my – goście, byliśmy mile widziani.

E-kampus dla nauczania on-line

Nauczanie on-line to na OAMK standard. Dla wszystkich przedmiotów na poziomie magisterskim tworzona jest przestrzeń na platformie edukacyjnej, a w przypadku pierwszego stopnia studiów – dla większości z nich. Ewaluacja każdego kursu jest obowiązkowa dla studentów. Na podstawie jej wyników wprowadzane są udoskonalenia, zarówno merytoryczne jak i techniczne.

Nauczyciele akademiccy mogą oczywiście swoje wykłady nagrywać i udostępniać on-line (wraz z prezentacją) studentom. Istnieją także e-kursy modułowe, tworzone partiami tematycznymi przez specjalistów w ramach konsorcjum uniwersytetów w Finlandii i tym samym dostępne na wszystkich tych uczelniach. Takie e-kursy są również otwarte w formie komercyjnej dla dowolnego użytkownika.  

Specjalna jednostka  –  eKampus, zajmująca się obsługą nauczania cyfrowego, szkoli kadrę akademicką z zakresu mediów cyfrowych. Do grupy szkoleniowców zostali włączeni wykładowcy OAMK, którzy są jedocześnie praktykami nowych technologii. Stanowią grupę roboczą mentorów i gremium ekspertów.

    

Konsultacje przedmiotowe mogą odbywać się w formie elektronicznej przez specjalną platformę (forum) Oiva. Tam również zakładane są studenckie grupy dyskusyjne. Z kolei w panelu eKampus studenci mogą pobierać i zamawiać narzędzia cyfrowe, które są przydatne do wykonywania prac. Niemniej, jak podkreśla Leena Paaso, szefowa eKampusu: „Projektując zajęcia największy nacisk kładziemy na ich treść i sposób podania wiedzy. Narzędzia są ważne, lecz pamiętajmy, że one się zmieniają. Treść będzie zawsze ponad nimi”. Żeby jednak korzystanie z narzędzi było łatwiejsze, ostatnio udostępniono help-desk techniczny prowadzony na czacie.  

Nowością jest system e-egzaminów oparty na, od niedawna, otwartym (open-source) oprogramowaniu EXAM. Do tego celu potrzebne są specjalne pokoje egzaminacyjne z komputerami i pod nadzorem kamer – zazwyczaj jest to jedna sala z czterema stanowiskami komputerowymi. Student rezerwuje czas i miejsce wybranego przez siebie egzaminu on-line i stawia się w jednym z kilkudziesięciu kampusów w Finlandii, które w taki system zainwestowały. To rozwiązanie zmienia pojęcie sesji egzaminacyjnej, która niekoniecznie musi przypadać na koniec semestru i niekoniecznie w miejscu prowadzenia wykładów. To też wielkie udogodnienie dla osób niepełnosprawnych ruchowo, czy z dysfunkcjami takimi jak np. nadwrażliwość dźwiękowa.

Rozmawiam jeszcze chwilę z Anną Kolehmainen z zespołu eKampus, o tym jak różnorodne aktywności w obrębie technologii cyfrowych podejmują. Ona sama rozpoczęła niedawno studia podyplomowe z komunikacji medialnej na położonym prawie tysiąc km na południe Uniwersytecie Vaasa, godząc je z pracą w Oulu.  – Łączymy tyle działań w ramach międzyuniwersyteckich konsorcjów. Sądzę, że ten rozwój zmierza ku temu, by kiedyś istniał po prostu jeden, wielki uniwersytet – konkluduje. 

 Kulturowa wartość dodana: sauna, renifery, powietrzna gitara (air guitar) i inne niespodzianki…

To moja pierwsza wizyta w Finlandii. Czy ten europejski, cywilizowany kraj może w ogóle czymś zaskoczyć? Owszem. Znacznie bardziej niż się spodziewałam.

Po pierwsze – sauna. Nie dość, że Finowie budują je nawet w swoich mieszkaniach w blokach, jako „dostawka” do łazienki, to nad rzeką znajdują się „hot spoty” (może nawet z wi-fi;) czyli mini sauny, w których można się „na szybko” podgrzać. Widzę w tym wielki sens, gdyż Finowie wolny czas spędzają na dworze, niezależnie od pogody. W weekend tłumnie wylegają na narty i łyżwy, a w tygodniu jeżdżą rowerami do pracy nawet przy -20⁰C. Toteż nie zdziwcie się, albo raczej głosujcie na tak, gdy projekt budowy sauny pojawi się w przyszłorocznym budżecie partycypacyjnym UW!

Powietrzna gitara (air guitar) – słyszeliście kiedyś o tym? Ja nie, a okazało się, że Oulu to stolica air guitar, gdzie co roku odbywają się słynne w świecie zawody w tej dyscyplinie muzycznej. Jest to nic innego jak karaoke na gitarę, czyli udajesz, że grasz, ale z pasją i uczuciem! Kiedy zobaczyłam pół kadry uniwersyteckiej grającej na air guitar, zrozumiałam dlaczego drinki „Rammstein” schodzą w lokalnych barach jak woda…

Ceny. Ceny mnie nie zaskoczyły. Jest po prostu drogo. Dlatego, dla zdrowia psychicznego, lepiej sobie wyobrazić, że wydawane euro to złotówki;) W ramach skoku w lepszą strefę ekonomiczną, można też postarać się o pracę w Finlandii – na uniwersytecie pracowali Holendrzy, Niemcy i Brytyjczycy – żaden się nie skarżył. Pozostaje jeszcze fiński (Suomi) – tutaj życzę powodzenia, jako „ekspert” po 1,5 godzinnym szkoleniu opanowałam kilka marnych słówek (a nie narzekam na brak zdolności językowych;), w tym niezastąpione noni czyli w wolnym tłumaczeniu takie nasze  „no, nie” o szerokim spektrum zastosowania. Bo 227 to już będzie kaksisataa kaksikymmentäseitsemän – prościutkie, nieprawdaż?

Oulu, to już obrzeża Laponii. A Laponia to renifery. Dlatego w ramach wycieczki kulturoznawczej zabrano nas na farmę renów, żebyśmy zobaczyli  jak prawdziwe lapońskie życie wygląda. Renifery są na wpół dzikie – przychodzą na farmę jak są głodne. Najedzone idą w tajgę i żadne prośby nie pomogą…

             

Laponia to także zorza polarna. Niemniej szanse na zobaczenie zorzy w kwietniu, nawet w obszarach okołobiegunowych, są podobno marne. Jednak wytrwali i zdeterminowani mogą doczekać się nagrody! Lecz zamiast wyczekiwać bez sensu na mrozie tego przyrodniczego fenomenu, warto wcześniej ściągnąć apkę  „My Aurora Forecast - Aurora Alerts Northern Lights”, która precyzyjnie wskazuje bieżący zasięg zorzy. Jeśli parametry są sprzyjające, a noc bezchmurna, pozostaje tylko ciepło się ubrać i udać w zaciemnione miejsce, czyli albo do lasu albo na zamarznięte morze – oba miejsca są w Oulu w zasięgu ręki, przy czym w drugim przypadku należy uważać na przeręble – Finowie lubią bowiem łowić ryby także zimą!:)

Współpracuj, albo giń…

Jak niejednokrotnie podkreślałam, fińska kultura to kultura współpracy, mimo iż Finowie wydają się cisi, nieśmiali czy mało wylewni. We właściwy sobie sposób osiągają cele, służące całej społeczności. W dwuletniej perspektywie OAMK połączy się z Uniwersytetem w Oulu. Równoległe sobie departamenty na obu uczelniach już odbywają spotkania, by ustalić wspólną strategię działania. Nie ma w tym paniki, czy obaw o utratę posady, chodzi raczej o rzeczowe wyznaczanie celów. W planach są także kolejne tygodnie wymian Erasmus+ – o ile mróz Wam nie straszny, gorąco polecam!   

Autor: Anna Pacholak