Jak działa prawo cytatu? - seminarium w NInA

Kategoria: 

O czym musimy pamiętać, jeśli chcemy się do odwołać się do cytatu? Jak cytować właściwie? A jeśli sięgamy do internetowych zasobów cyfrowych, to co o linkowaniu mówi prawo autorskie? Odpowiedzi na te pytania były gorącym tematem na seminarium w Narodowym Instytucie Audiowizualnym, które odbyło się 21 kwietnia 2016 r. Ponieważ udostępnianie elektronicznych materiałów dydaktycznych studentom jest podstawą funkcjonowania e-learningu, z wielką ciekawością udałam się na spotkanie.

Prawo cytatu

Najważniejsze są proporcje i kontekst, cytat bowiem, w stosunku do całości, musi pełnić rolę podrzędną. Nie ma przy tym jednoznacznych kryteriów (np. procentowych) co do limitu cytatu w powstałym utworze. Jako przykład niech posłużą prace artystyczne w formie kolażu (czyli składające się z wycinków gotowych elementów). Dlatego ocena, czy ze względu na rozmiar i formę cytatu jego użycie jest dozwolone, musi być dokonana w okolicznościach konkretnej sprawy – wyjaśniał radca prawny, dr Marek Bukowski.

Przechodząc do konkretów: art. 29. ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych mówi, że wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów oraz rozpowszechnione utwory plastyczne, utwory fotograficzne lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak: wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości. Jednocześnie art. 35 ustawy zastrzega, iż realizacja prawa cytatu nie może naruszać praw do eksploatacji utworu przez pierwotnego twórcę.

Art. 29 dopuszcza ponadto wykorzystanie utworu w sposób niezamierzony, czyli w sytuacjach, kiedy nie stanowi ważnego elementu utworu i jest jego użycie jest zasadniczo przypadkowe np. jako tło w postaci rzeźb lub obrazów, które zostały sfilmowane przypadkowo podczas kręcenia filmu dokumentalnego. Art. 29 zezwala też na korzystanie z utworów na potrzeby parodii, pastiszu lub karykatury, w zakresie uzasadnionym prawami tych gatunków twórczości. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mimo przepisów prawnych, cienka linia dzieli to, co dozwolone, od tego, co mogłoby potencjalnie zostać uznane za naruszające prawa autorskie. Przychodzi mi na myśl przykład przewrotnej pracy Marcela Duchampa, który sparodiował Mona Lisę Leonarda da Vinci, dorysowując jej na pocztówce (reprodukcji) wąsiki, bródkę oraz nadając tytuł L.H.O.O.Q. (tłumaczenie tytułu prosimy wyszukać we własnym zakresie ze względu na obecność słów nieparlamentarnych ;)). Praca ta funkcjonuje jako niezależne dzieło sztuki w stylu ready-made.

 
Rys. 1. Przykład parodii dzieła sztuki - L.H.O.O.Q., Marcel Duchamp, 1919 r. (źródło)
 
Dlatego cytowanie musi mieć przede wszystkim uzasadniony cel. Ważne jest również, by cytat był rozpoznawalny, a tym samym oznaczony co do autorstwa i źródła. Nie może naruszać praw autorskich, ani dóbr osobistych gwarantowanych w kodeksie cywilnym.

Linkowanie

A jak traktować linkowanie? Według dr Kseni Kakareko, sam w sobie link, odsyłający do innej strony nie stanowi ani naruszenia prawa autorskiego, ani prawa w ogóle. Pełni on funkcje usprawniającą wymianę informacji. Jednak narusza on prawo jeśli prowadzi do utworów nielegalnie rozpowszechnionych lub naruszających prawo. Np. będzie nim odesłanie do treści z intranetu do wiadomości publicznej - tylko autor może decydować kiedy, do jakiego odbiorcy i na jakich warunkach trafi jego utwór.

Ostrożnie z deep linking

Stosowanie głębokich linków (deep linking) do poszczególnych utworów – czyli odwołanie się do konkretnej podstrony lub jedynie elementu danego serwisu, pominąwszy stronę główną/nadrzędną, może prowadzić do użycia ich w kontekście lub w sposób, który twórca uznaje za nieodpowiedni. A to z kolei narusza prawo do nadzoru nad sposobem korzystania z utworu. Tak przedstawiona treść może wykluczać potrzebę zapoznania się z treścią oryginalną. Np. udostępniając zdjęcie konkretnej osoby poprzez głęboki link, dokonujemy rozpowszechnienia jej wizerunku bez jej zgody. Przykład? Wyobraźmy sobie, że ktoś bez zgody ściąga nasze zdjęcie i umieszcza w sieci z komentarzem: „Największy głupek we wsi.” – podaje Ksenia Kakareko, i podkreśla, że zgoda wymagana jest osobno na rozpowszechnienie wizerunku osoby na zdjęciu, a osobno na wykorzystanie zdjęcia od twórcy fotografii.

Dostępne, ale czy legalne?

„Pragniemy odnieść się do domniemania, że treść zamieszczona w sieci w nieograniczonym dostępie na dowolnym serwerze uznaje się za rozpowszechnioną za zgodą twórcy, dopóki nie zostanie udowodnione, że twórca takiej zgody nie wyraził.” -  wyjaśnia dr Kakareko. Innymi słowy, zakładamy, że treści udostępnione publicznie są źródłem legalnie udostępnionych informacji. Niemniej, zamieszczenie na swojej stronie linku, który naruszają prawo innej osoby, przyczynia się do dalszego naruszania prawa. Najlepszym doradcą pozostaje zatem zdrowy rozsądek i odwoływanie się raczej do sprawdzonych źródeł stron instytucji publicznych niż np. anonimowych blogów…

Autor: Anna Pacholak

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz